Krótko po zakwaterowaniu Wiktorii na strychu, zaczęłyśmy żałować swojej decyzji. Było słychać jej kroki!!! Byłyśmy ostatnio u Andy'ego w odwiedzinach- już wrócili od rodziny, a on i Julliet zaczęli nam się żalić że znowu słychać kroki na strychu. Tyle że- tym razem chyba głośniejsze, a poza tym leciała z góry jakaś tania muza z radia. Tak jak z piwnicą- nie mogli dostać się na strych. Wychodzi więc na to że dobrze zabarykadowałyśmy Wikę. Nic takiego trudnego- trochę żelastwa i innych śmieci. No wiecie- osobno to nic trudnego podnieść, ale tak wszystko razem, to na prawdę ciężkie jest. No więc po wyjściu od Andy'ego, wspięłam się na drzewo i wbiłam do Wiki która właśnie miała włączyć se TV.
W: Hejo. Czemu mi przeszkadzasz?
P: Bo robisz za dużo hałasu.
W: Nie prawda, jestem cicho jak mogę najbardziej.
P: To bądź jeszcze ciszej. Andy ostatnio się tu dostać próbował.
W: No, ale się chyba nie dostanie.
P: Sam na pewno nie, ale pamiętaj że on nie jest FOREVER ALONE.
W: I co?
P: I to że jak będziesz za głośno, to tu wbiją i skończysz w pace. Kumasz?
W: Nooo...
P: To będziesz cicho?
W: A nie macie innego lokum?
P: Nie. Albo se sama poszukaj, albo siedź cicho.
W: Acha...
I to był koniec rozmowy. Czy Wika da sobie radę na strychu? Tego nie wiem :-P - Podoina
W: Hejo. Czemu mi przeszkadzasz?
P: Bo robisz za dużo hałasu.
W: Nie prawda, jestem cicho jak mogę najbardziej.
P: To bądź jeszcze ciszej. Andy ostatnio się tu dostać próbował.
W: No, ale się chyba nie dostanie.
P: Sam na pewno nie, ale pamiętaj że on nie jest FOREVER ALONE.
W: I co?
P: I to że jak będziesz za głośno, to tu wbiją i skończysz w pace. Kumasz?
W: Nooo...
P: To będziesz cicho?
W: A nie macie innego lokum?
P: Nie. Albo se sama poszukaj, albo siedź cicho.
W: Acha...
I to był koniec rozmowy. Czy Wika da sobie radę na strychu? Tego nie wiem :-P - Podoina