Dzisiaj z powodu mojego wczorajszego wypadku, postanowiłam że wybiorę się po nową, ładniejszą i mniej poszkodowaną torebkę. Sara postanowiła że będzie mi towarzyszyć, co jak się okazało, bardzo się przydało.
Po pracy poszłam po Sarę do jej pracy i musiałam czekać dziesięć minut, aż doprowadzi się do porządku po noszeniu kostiumu chińskiego żarcia. Jak już wyszła już z przebieralni, bardzo ucieszyłam się że to nie potrwało dłużej. Od razu poszłyśmy do naszego ulubionego sklepu "Torebkowo".
Są tam taki cudne torebki, że aż trudno się zdecydować. Ostatnio jak byłam tam z Gabi, siedziałyśmy w środku do dwudziestej, aż w końcu sobie coś obie wybrałyśmy. Dzisiaj przygotowałam na to Sarę, która też miała zamiar kupić sobie jakąś torebkę na ramię. Po wejściu do sklepu, jak zwykle poczułam zapach mięty i (chyba) rumianku. podeszłyśmy do działu z torbami na ramię. Były cudowne, wszystkie. Wtedy zaczął się nasz problem przy wyborze. Ale na szczęście w domu zrobiłyśmy listę wymagań, które miały być spełnione przez nasze torebki. Oto one:
1. Pojemność/ ilość kieszeni.
2. Szeroki pasek.
3. Szyta nie klejona.
4. W kolorze pasującym do większości naszych ubrań.
Przez te kryteria przeszło trzydzieści torebek, co dowodzi że w tym sklepie jest ich dużo.
Po około dwuch godzinach się zdecydowałyśmy, a były to dwie, długie godziny. Ja wybrałam brązową torebkę podobną do tej:
a Sara podobną do tej:
Albowiem Sara kocha Paryż.
Jak wróciłyśmy do domu zastałyśmy Gabi czytającą jakąś gazetę. Zaczęłyśmy przepakowywać nasze przedmioty ze starych torebek, do torebek nowych. Poszło nam szybciej niż wybieranie :-P - Podoina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz