Dzisiaj Gabi była happy, bo wyzdrowiała. Poszłyśmy więc pójść z naszą świentą trójcą na spacer do parku. Kiedy Na horyzoncie pojawił się Ronnie, a obok niego Ryan to się ucieszyłyśmy, ale Jacky też miał przywędrować, a nigdzie nie było go widać. Kiedy nasi dwaj koledzy do nas podeszli, zza Gabi i Mnie wyskoczył Jacky. Przestraszył nas o dziwo. Potem poszliśmy sobie do parku. Gabi wpadła na pomysł- założyliśmy się o to kto zbierze więcej numerów telefonu. W kiosku kupiliśmy pięć notesów i długopisów, a wtedy zaczęła się zabawa... Nie było ustalonych zasad, więc braliśmy numer od każdego. Biegaliśmy po parku z notesami pytając ludzi o numer, a kiedy w końcu czas się skończył, zebraliśmy się na ławce. Ronnie zebrał 56 numerów, Jacky 62, Ryan 49, Gabi i ja po 60. Potem chodziliśmy po parku i oddawaliśmy ludowi ich numery, oczywiście zajęło to dwa razy więcej czasu niż ich zbieranie, ale ok. Potem poszliśmy do kawiarni. Zamówiliśmy ciasto, ale niestety jestem łajzą i moja porcja przez przypadek wylądowała na głowie Ryana. Jak dostał ciastem w głowę to od razu spróbował odrzucić we mnie, ale niestety trafił w Gabi która myślała że to Ronnie i w niego rzuciła ciastem, a Ronnie rzucił Jacky'ego, a on we mnie trafił. Potem zaczęliśmy się obrzucać i oblewać wszystkim po kolei- cukrem, solą, syropem klonowym, niedojedzonymi przez kogoś naleśnikami...itd. Wyszliśmy z tego MEGA ubrudzeni.-Podoina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz