Pytanka

pytankadomnie@interia.pl

Pytania kierujcie pod e-mail podany powyżej

sobota, 14 września 2013

6 normalny dzień- kolor poza terenem piwnicy.

Hejo! Dzisiaj to ja miałam wtopę, ale to za chwilę.
Dzisiaj rano spotkałam się z Ronnim. Poszliśmy sobie na kawę do naszej ulubionej kawiarni należącej do męża naszej Gabi, ale oni poszli sobie na pizzę do pizzerii w której na początku pracowała moja kochana przyjaciółka. Z Ronnim dawno się nie widziałam, więc trochę nie ładnie było odmówić. Usiedliśmy przy naszym ulubionym stoliku i złożyliśmy zamówienie. Kiedy kelner przyniósł nasze kawy, okazało się że to nie nasze zamówienie. Zaczęliśmy tłumaczyć kelnerowi że to nie nasze zamówienie, ale okazało się że nie umie mówić po angielsku, bowiem był Francuzem. Z lekkimi trudnościami (i nieopanowanym śmiechem) zaczęliśmy tłumaczyć mu że to nie nasze zamówienie, że zamawialiśmy inną kawę. Kiedy pan kelner przyniósł nam nasze zamówienie+ ciasteczka na przeprosiny podziękowaliśmy, a kiedy odszedł od stolika, dostaliśmy MEGA napadu śmiechu. Ludzie się na nas patrzyli jak na dziwolągów, a my nie mogliśmy się opanować przez przynajmniej 10 minut. Potem zaczęliśmy normalnie rozmawiać. Najpierw mówiliśmy o takich rożnych bzdetach. Ale potem zaczęło się robić niebezpiecznie...
R: Tyle czasu się znamy, a ciągle nie wiem gdzie mieszkacie...
P: Przepraszam, ale tego nie mogę ci powiedzieć.
R: Czemu?
P: Bo troszkę naruszamy prawo mieszkając w tym miejscu, a przy okazji spokój sąsiadów.
R: Weź powiedz...
P: Nie mogę.
R: A jak w takim razie naruszacie to prawo?
P: Nie powiem bo się domyślisz.
R: No dobra...
Potem nie rozmawialiśmy już o tym. O godzinie trzynastej poszliśmy do domu. Kiedy znalazłam się w piwnicy, naszła mnie ochota na malowanie. Znalazłam farby i zaczęłam malować. W pewnym momencie czerwona farbka poturlała się pod drzwi a tam się wylała. Przeciekła przez szparę między podłogą a drzwiami. Teraz to wygląda jakby ktoś tu umarł. Ciekawe kiedy policja znowu tutaj wbije...-Podoina
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz