No a więc razem z Gabi zapisałam się na warsztaty kulinarne- ale to już wiecie z tytułu. Zaczęło się spokojnie. Usiadłyśmy w środkowym (mniej więcej) rzędzie. Pani coś tam mówiła o tym że sól jest potrzebna do przyrządzenia prawie każdej potrawy i że ni można dawać jej za dużo. W zeszycie który na wstępie dostałam (tak jak każdy) pisałam notatki długopisem który również dostałam. potem popatrzałam na Gabi, która pisała w zeszycie i na telefonie jednocześnie. Śmiać mi się chciało, bowiem moja kochana przyjaciółka nie za bardzo sobie radziła. kiedy następnym razem się odwróciłam, Gabi pisała tylko na telefonie. Po chwili zobaczyła to też pani tłumacząca nam gotowanie.
PPW: Przepraszam, ale co pani robi?
G: Siedzę na Facebooku.
PPW: Ale dlaczego pani nie robi tego poza zajęciami?
G: Bo tutaj jest Wi-Fi.
PPW: Proszę tu podejść z telefonem.
G: Dobrze, dobrze, ja go schowam.
PPW: Mówię żeby pani podeszła z tym telefonem!
G: Ale ja pani nie słucham! I proszę następnym razem tak gwałtownie nie przerywać wykładu, bo moja koleżanka pani słucha i chce się czegoś nauczyć.
Potem panią na chwilę zatkało, a jak ją odetkało zaczęła dalej prowadzić wykład jak gdyby nigdy nic.-Podoina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz