No więc dzisiaj poszłyśmy do pracy. Patrzę a tam na ziemi leży sobie portfel. Patrzymy- zero dokumentów, nie ma żadnych kart. Otwieramy jakąś kieszonkę ,a tam tysiąc dolców w gotówce! Pierwsza myśl Gabi
i Mariana- "CIUSZKI" i druga myśl Mariana "ALKO". Ale że ja znalazłam, to ja decydowałam co kupujemy. Rozsądnie kupiłyśmy lodówkę i kuchenkę turystyczną. Potem kupiłyśmy jeszcze dywanik, taki fajny włochaty.
Kupiłyśmy za to jeszcze chleb i masło XD
(Kiedyś trzeba)
Potem zostały nam dwa dolary które wrzuciłyśmy do puszki w której mamy oszczędzone dziennie pieniądze.
Nie wiem co jeszcze mogę napisać...
... albo wiem!
Dzisiaj bierzemy rano prysznic, a tu Julliet próbuje się dostać do piwnicy. Dobrze że były zamknięte i że zabrałyśmy do tych drzwi klucz... To był pierwszy dobry pomysł Gabi w Ameryce. Wykąpałyśmy się na spokojnie, ubrałyśmy i uczesałyśmy, a Julliet próbowała się dostać na dół. Potem ze spokojem na twarzach wyszłyśmy do pracy - Podoina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz