Dzisiaj wstałam rano i jak zwykle poszłam wziąć prysznic. Zauważyłam że Marian już dosyć długo tam siedzi.
P: E ty! Wyłaź! Ja się do pracy śpieszę.
M: Ja tutaj jestem ważna, więc będę dłużej używała prysznica.
P: Ciekawe niby czemu jesteś taka bardzo ważna...
M: Halo?! Ja tutaj nas będę utrzymywać!
P: Dobra rozumiem że dostałaś pracę managera, ale to nie znaczy że muszę się spóźnić do pracy.
M: Rzuć pracę. Mam wystarczająco dużo kasy aby nas utrzymać. A właściwie skąd wiesz że dostałam pracę managera?
P: To mam rzucić cudowną pracę tylko dlatego że ty masz dużo kasy?
M: Yyy... no tak. I odpowiedz na moje pytanie.
P: No dobra rzucę pracę jeśli ty przestaniesz się wymykać codziennie do stajni. A o twojej pracy wiem z pewnych źródeł.
M: Codziennie rano jeżdżę do stajni by oglądać nowe konie i mi nie zabronisz!
P: A ty nie masz prawa zmuszać mnie do rzucenia pracy. Wychodź, bo jak się spóźnię...
M: No co mi zrobisz?
P: Ja mam tam znajomości.
M: Bo się boję...
P: A pytałaś się twojej nowej pracodawczyni gdzie podział się ich poprzedni manager?
M: Nie. A po co mi to wiedzieć?
P: Właśnie TA wiedza jest bardzo potrzebna. A jak zaraz nie wyjdziesz zakabluje Julliet że wypiłaś tego Jack Danielsa.
M: Okej, już wychodzę.
M: Okej, już wychodzę.
Wtedy wreszcie wyszła i mogłam się wyszykować. Co ona sobie wyobraża!? Czy to że zarabia ode mnie
i Gabi więcej kasy, to już znaczy że jest najważniejsza?! NO CHYBA NIE! Jak ma tyle kasy to po co mieszka w piwnicy? Staj ją już na wynajęcie dosyć dużego domu, a gdzieś za pół roku będzie mogła sobie pozwolić na kupno takiego oto domku. Wzięłam prysznic, uczesałam włosy, ubrałam się. Miałam się pomalować-tylko gdzie podziały się moje kosmetyki?
i Gabi więcej kasy, to już znaczy że jest najważniejsza?! NO CHYBA NIE! Jak ma tyle kasy to po co mieszka w piwnicy? Staj ją już na wynajęcie dosyć dużego domu, a gdzieś za pół roku będzie mogła sobie pozwolić na kupno takiego oto domku. Wzięłam prysznic, uczesałam włosy, ubrałam się. Miałam się pomalować-tylko gdzie podziały się moje kosmetyki?
P: Marian!
M: Co?
P: Gdzie są moje kosmetyki?
M: Używałam ich. Wyrzuciłam je, bo uważam że są do kitu.
P: Dobra. To biorę twoje kosmetyki. Nie oczekuj że ci je oddam!
M: Wydałam na nie przynajmniej tysiąc dolarów!
P: Skąd wzięłaś tysiąc dolarów? Jeszcze nie dostałaś wypłaty.
M: Zaliczka. I masz mi je oddać, bo były drogie!
P: Mnie to nie obchodzi. Biorę je do teatru. Teraz mi powiedz czy taka osoba jak ty mogła by rządzić pieniędzmi?
M: Zaliczka. I masz mi je oddać, bo były drogie!
P: Mnie to nie obchodzi. Biorę je do teatru. Teraz mi powiedz czy taka osoba jak ty mogła by rządzić pieniędzmi?
M: Tak...
P: No to rządź, ale swoimi. Nie używaj kosmetyków moich i Gabi i może bądź bardziej odpowiedzialna.
M: Ja tu jestem najbardziej odpowiedzialna.
P: Z tego co wiem za pięć minut masz być w pracy.
M: E ty. Faktycznie.
P: Przerosłaś właśnie Gabi w nieodpowiedzialności. Gratulacje.
Obejrzałąm jej kosmetyki i spakowałam je do torby. Ruszyłam do teatru oburzona zachowaniem Mariana. Teraz Czekam sobie przed pokojem Gabi aż mnie umaluje. Ale po co ja chciałam się wcześniej malować?Podoina
Dzisiaj z Bobem na próbę gramy role w tle. Ciekawe jak nam pójdzie...-
Czemu pozmieniałaś? Tamta wersja była bardziej trzymająca w napięciu i taka...ostrzejsza.
OdpowiedzUsuńNo wiem. Ale TA DRUGA OSOBNICZKA się nie zgadzała żeby umieścić./Podoina
UsuńCiekawe...
OdpowiedzUsuń