Pytanka

pytankadomnie@interia.pl

Pytania kierujcie pod e-mail podany powyżej

sobota, 11 maja 2013

Dzień 65 - Wyjazd do hotelu

O nasz wypadzik zapytałam Emy i się zgodziła, ale Gabi wolała jechać do Jake'a, więc kij jej w oko. Spakowałyśmy się, ubrałyśmy się idealnie na podróż i na dodatek nie wiem gdzie Juliet nas zabiera, więc jedziemy na ślepo. Andy nas podwoził, ale nie wiedziałam że na lotnisko. Jestem ciekawa gdzie nas wywieje. Tylko taka niespodzianka Andy leci z nami. Dopiero w trakcie drogi dowiedziałam sie że lecimy do Ohio, a Andy przy okazji zostaje u rodziców, ale najpierw musieliśmy jechać wszyscy do hotelu bo Juliet nie może wnieść walizki, a Andy musi poudawać strongmana. Nie powiem pokój pierwsza klasa, ale kolory były okropne, prawie wszędzie róż.

E: Marian zaraz dostanie szału w takim klimacie.
M: Zjedź kartofla.
A: Na tym moja rola się kończy, pa lecę od was i Juliet nie chce być ojcem.
M: Ty sie zamknij bo Cię za Twoje kłaki wyprowadzę.
J: Głupim powstał, głupim umrze. Daj mu spokój.
M: Idź już, błagam Cię.
A: Już idę bo ktoś będzie miał okres.
E: Andy serio bo w ryj dostaniesz od niej.
A: Już idę. O 21 zadzwonię bo o tej godzinie dzieci już śpią i już wychodzę.
M: Wreszcie. Dobra laski mam mały plan, a gdyby iść się upić?
J: A może upijemy się tutaj (Juliet wyjmuje cały alkohol z walizki)
M: O Jezus Christ jestem w niebie

Więc opowiem w skrócie bo nie wiele pamiętam. Juliet zaczęła nam gadać o wszystkim i o niczym. Ema to zaliczyła zgona, a ja wpadłam w histerię pijacką. SOŁ MACZ FAN - Marian 



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz