Dzisiaj rano, zaraz po tym jak wstałam, pomyślałam żeby zrobić coś głupiego-wyjść jak gdyby nigdy nic z piwnicy. Założyłam czarną perukę Samary na głowę, otworzyłam z trudnością drzwi i weszłam po schodach. Poczułam cudowny zapach świeżości. Stałam w miejscu i słuchałam jak Julliet chrapie. Weszłam do łazienki i poczułam odór perfum Julliet. Nie wiem po co tam weszłam, ale ok. Potem zaryzykowałam i wspięłam się po schodach na piętro, a potem na strych. Nie było tam nikogo-czyli intruzi nr.2 się wynieśli. Trochę pogrzebałam w starociach, ale nic ciekawego nie znalazłam. Pomyślałam że lepiej zejść na dół i nie dać się złapać domownikom. Ale niestety domownicy powstawali... Ze schodów widziałam Julliet schodzącą do kuchni. Zeszłam powoli ze schodów i przeszłam przez korytarz. Już byłam przy drzwiach, kiedy przewróciłam jakiś słoik. Julliet chyba to usłyszała bo rzuciła się biegiem. Na szczęście zdążyłam zamknąć drzwi i zaczęłam mozolnie zasuwać belkę. Potem poszłam się przyszykować do pracy. Ciągle słyszałam jak ktoś próbuje dostać się dobić do drzwi- to był chyba Andy, bo Julliet na pewno nie ma tyle siły.-Podoina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz