Jestem sobie w teatrze. Nagle słyszę że ktoś dzwoni do mnie na komórkę. Poszłam odebrać-to była Julliet
J: Halo?
P: No halo. Co tam?
J: Znowu ktoś chodzi po strychu.
P: Za pięć minut mam godzinną przerwę. Będę za około dwadzieścia minut.
Kiedy zaczęła mi się godzinna przerwa pojechałam do Julliet.
J: Zobaczysz co to?
P: A jak miałabym ci odmówić, jak już tu jestem?
J: No raczej nie powinnaś mi odmówić.
P: No dobra idę.
Weszłam na strych. Alan ustawiał jakieś skrzynki.
P: Nie możesz tego robić ciszej?
A: Nie da się.
P: Pomóc ci jakoś?
A: Dobra. Pomóż mi przestawić tamtą skrzynkę-jest strasznie ciężka.
Skrzynka na prawdę była ciężka. Poprzenosiliśmy jeszcze kilka innych, a potem zeszłam do Julliet.
J: Co tak długo i czemu tam tak hałasowałaś?
P: Musiałam przesunąć kilka skrzynek, bo mi wpadła za nie telefon.
J: To jest tam ktoś czy nie?
P: Nie ma nikogo oprócz kilku wlatujących i wylatujących gołębi.
J: To dobrze.
P: To ok. Ja idę, bo mam kilka minut na dotarcie do teatru.
J: Papatki
Pobiegłam do teatru. Zdążyłam na styk. Za pięć minut wchodzimy na scenę. Życzcie mi powodzenia :-)-Podoina
To jest takie bez sensu...
OdpowiedzUsuń...że piszesz z anonima, z czego wnioskuje że sam nie posiadasz bloga.
Usuń