No a więc... KOCHAM PRACOWAĆ W TEATRZE XD
Tsa... jedynie nie cierpię jak małe dzieci siadają na schodach które prowadzą do naszych garderób. Tak się dzieje codziennie za każdym razem kiedy przyjeżdża jakaś szkoła. Dzisiaj dzieci jednak przesadziły...
P: Możesz się przesunąć?
D1: Nie...
P: Czemuż to?
D2: Czemu pani tak dziwnie gada?
P: Przydałaby ci się lekcja kultury, bo każdy wychowany człowiek wie że nie odpowiada się pytaniem na pytanie.
D1,2: A może nie jesteśmy wychowani?
P: W tym wypadku nie ma się czym chwalić.
D1,2: (...)
D3: My tu siedzimy...
(przychodzi reszta aktorów)
Kate: Przesuniecie się?\
D1: Nie.
Bob: Jesteście tego pewni?
D3: Jesteśmy pewni.
P: Spoko.
Ludzie patrzeli się na nas. Było nas przynajmniej trzydzieści osób. My popatrzeliśmy na swoje twarze i w końcu zbiliśmy się w kupkę - nie pozwolimy tym bachorom nami rządzić!
Bob: No to co robimy?
Kate: Nie za bardzo wiem.
Daphne: Hmm...
P: A może...
Wtedy przedstawiłam im mój plan. Po mojej odpowiedzi, podeszliśmy do tej sześcioosobowej grupki dzieci (troje dzieci po prostu jadło).
Louis: No a więc czy jesteście pewni że nie zejdziecie ze schodów?
Wszystkie sześcioro dzieci: TAK!
Bob : No dobra. KTO JEST Z TĄ GRUPKĄ DZIECI?
Jakaś kobieta: JA z nimi jestem.
Hilarry: Przemówi im pani do rozumu żeby zeszli ze schodów?
JK: Nie mam zamiaru. Jeśli wy nie umiecie to wasz problem.
P: Czyli mamy podeptać te dzieci?
JK: Nie zbliżajcie się do nich.
P do Boba szeptem: "Czy ta kobieta jest na prawdę taka tępa?"
Hilarry: A więc wypraszamy panią i całą pani grupę z teatru. Jesteśmy aktorami, a u góry mamy garderoby. Przez to iż te dzieci tam siedzą nie możemy iść na górę zmienić stroju i poprawić makijażu.
Kobieta chwilę się kłuciła, a potem wyszła z hukiem. Tępota wszędzie...-Podoina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz