No więc dzisiaj Julliet była w "naszym" domu. No to tyle ze spraw wspólnych. Marian tam coś napisała na ten temat, więc ja się wysilać nie będę.
Ja opiszę spotkanie moje, Gabi, i Ronniego :-)
Więc ja i Gabi której załatwiłam pracę w teatrze (makijaż to jej wielki talent), szłyśmy ulicami i jak zwykle cieszyłyśmy się życiem. Idziemy słuchając muzyki i nucąc pod nosem. Ubrane troszkę dziwnie, uczesane normalnie i pomalowane jak upiory. Szłyśmy wtedy do domu prosto z teatru, gdzie Gabi malowała wszystkich ludzi zaangażowanych w życie teatru.
Idziemy i widzimy że Ronnie idzie przed nami. Najwyraźniej nas nie słyszał. Zaczęłyśmy rozmawiać szeptem.
G-To znowu ten debil?
P- To Ronnie I mam zamiar go przestraszyć.
G- Czyli uważasz że on nas nie widzi, ani nie słyszy?
P- Ma słuchawki w uszach i nawet tu słychać czego słucha.
G- Aaa... racja.
P- Pomożesz mi?
G- Ok.
Zakradłyśmy się od tyłu i udałyśmy napad. Troszeczkę był w szoku... Nie domyślił się że ktoś za nim idzie! Więc szok był bardzo udany. Potem zorientował się że nie jesteśmy jakimiś bandytami, ani żadnymi potworami, tylko że to ja i Gabi. Jak się zorientował to popatrzała na nas z dziwną miną (ubrania dziwne, fryzury dziwne i make-up jak z horroru). Nie zdziwiłam się, bo wiem jak wyglądałyśmy :-)-Podoina
Wyglądałyście aż tak źle? O.O
OdpowiedzUsuńNie tak jak na zdjęciu, ale w mniejszym stopniu. Make-up typu karnawałowego- Podoina
Usuń