Jestem sobie w wesołym miasteczku na ławce, obok mnie Gabi, a po drugiej stronie Bob. Obok Gabi siedzi Jake, A na ławce na przeciw naszej siedzi Ronnie, Jacky i Ryan. Wszyscy pijemy sobie soczki. Zmęczyliśmy się troszkę tym bieganiem od atrakcji do atrakcji. Tym razem Ryan nie ucierpiał, za to Bob... Hmm... to że zaciągnął mnie na diabelski młyn samo za siebie tłumaczy. Stało się z nim to samo co z Ryanem. Nie ma to jak odcinanie dopływu powietrza przyjaciołom. Bob mimo wszystko nie zaczął potem panikować i się na mnie wydzierać że jestem jakaś chora. Ale to że boje się wysokości to chyba nie moja wina?
Najfajniejsze jest to że Ryan bawi się w sponsora i wszystko mi i Gabi kupuje. Bob jakąś tam kasę ma, bo z tego co widziałam sam wszystko kupował i nie był zadowolony jak Ryan dał mu kasę. Jake jak Jake, kocha Gabi i robi dla niej wszystko. Czy to nie jest urocze? Ja spadam, bo zaraz idziemy do domu strachu - Podoina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz