Pytanka

pytankadomnie@interia.pl

Pytania kierujcie pod e-mail podany powyżej

sobota, 20 kwietnia 2013

dzień 43 - Czyli teatr pozwala mi grać w sztuce

Dzisiaj przyszłam do teatru i skierowałam się do stołówki, a dokładniej do kuchni. Założyłam wszystko co otrzymałam we wcześniejszym dniu i weszłam do środka. Pracowały tam dwie kobiety. Jedna wyższa
i wyglądająca na młodszą, druga dosyć niska i w wieku około czterdziestu lat. Był tam też Bob. Niższa kobieta powiedziała że mam pomagać mojemu koledze w smarowaniu naleśników. Podeszłam do stolika na którym stały talerze z naleśnikami i słoiki z różnymi smarowidłami. Stanęłam obok Boba i zobaczyłam stertę kartek na której były indywidualne zachcianki aktorów i innych pracowników teatru.
"To więc tak to wygląda" Pomyślałam i zabrałam pierwszą kartkę. Miałam posmarować z brzegu masłem orzechowym a w środku kremem czekoladowym. Wzięłam słoiki i zaczęłam smarować naleśnika.
- Jeszcze coś trzeba z tymi naleśnikami zrobić?- zapytałam Boba
- No na pewno zawinąć - powiedział z uśmiechem po czym dodał - ale przed zawinięciem dodaj bitej śmietany.
- To jakim cudem potem to zawinę?
- Popatrz
Bob zaczął w dziwny sposób zawijać naleśnika z bitą śmietaną. Naleśnik był cały, wyglądał bardzo apetycznie.
-Wow. Widzę że miałeś jakieś doświadczenia z naleśnikami
- Tak. Kiedyś pracowałem w naleśnikarni.
Potem rozmawialiśmy o naleśnikach, smarując naleśniki smarowidłami do naleśników. Kiedy skończyliśmy smarować i zawijać wszystkie naleśniki, byliśmy cali w dżemach, czekoladzie i maśle orzechowym. Kiedy zobaczyły nas kucharki, zrobiły oczy jakbyśmy byli kosmitami, a potem zaczęły się śmiać i powiedziały że zawsze możemy przyjść im pomóc. Zostało dziesięć minut do przerwy obiadowej i zaczęliśmy ogarniać kuchnię-która wyglądała jak po wojnie (przynajmniej nasza strona). Po dziesięciu minutach kuchnia była na tyle czysta że można było tam gotować. Podoczepialiśmy kartki do talerzy i wynieśliśmy do czekających już ludzi. Kiedy siedzieliśmy w kuchni rozmawiając o życiu, wszedł nagle jakiś facet i zabrał nas do jakiegoś dużego pokoju.
- Możecie już grać w sztuce - powiedział mężczyzna
- Yay... ale po czym pan to stwierdził?- zapytałam.
- Widzę że dobrze współpracujecie z innymi pracownikami teatru i że z wszystkimi dobrze się dogadujecie - odpowiedział mężczyzna.
- Pan mówi serio?- zapytał Bob
- Tak.
Nasza reakcja była natychmiastowa. Bob zaczął skakać, a ja przebiegłam cały pokój dookoła. Reszty opisywać nie będę, bo już tyle wystarczy. Podziwiam was za to że to doczytaliście do końca :-) - Podoina

 Nasze szczęście jest szczęściem równym szczęściu tego żółwia :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz