Pytanka

pytankadomnie@interia.pl

Pytania kierujcie pod e-mail podany powyżej

czwartek, 4 kwietnia 2013

Kiedy szkolenie się kończy...

...Wszyscy się cieszą!

Wsiedliśmy do autobusu który zawiózł nas do punktu wyjścia. 

Po pierwsze chciałabym wspomnieć że to szkolenie przyzywało moje śniadanie. Po drugie chciałabym powiedzieć że boli mnie głowa od krzyków tej starej idiotki. Po trzecie cieszę się że mogłam potem zabrać co chcę z bufetu (lody, żelki, dobre picie, pizza, chipsy, tabletki przeczyszczające i coś na podróż) który był bardzo dobrze wyposażony.

Załadowałam tyle żelek że ledwo co zapinał mi się plecak. Chipsy nie zostały na miejscu również. Wszystko co mogłam zabrać zabrałam, bo tak mi kazali. CZUJECIE TO?! KAZALI BRAĆ CO SIĘ DA I TO ZA DARMO! PO PROSTU RAJ!

Ale coś mi potem przestało pasować i mój kobiecy instynkt miał znowu rację - oni chcieli nas tam przetrzymać! Dali nam potem sałatkę. Był pomidor i nie zjadłyśmy, tak też zrobiło około pięciu osób. Całą reszta dostała takiego przeczyszczenia, że za każdym razem musieli się wracać do ubikacji. Ale i tak najlepsze były kursantki. Próbowały nam na siłę wepchać do ust sałatkę! Uj, uj, uj... naszej pracodawczyni się troszeczkę oberwie, za to że wysłała nas do takich psycholek!

Ale żelki dobre!-Podoina

A oto parę zdjęć żelek ;-)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz