Pytanka

pytankadomnie@interia.pl

Pytania kierujcie pod e-mail podany powyżej

niedziela, 28 kwietnia 2013

Dzień 51 - Niania ciąg dalszy.

Musiałam zostać na noc u Andy'ego bo nie mogłam go zostawić z grypą żołądkową samego tym bardziej z Ash'em. Pisałam SMS co chwile do Juliet w sprawie mojego "podopiecznego". Tylko taki mały haczyk nie mogę powiedzieć dziewczyną o tym że jest tu Andy bo po  mózgu psychopatki, czyli Emy wnioskuje że Andy zamiast odpoczywać i leżeć uciekałby po całym domu przed nią i Gabi. Szczerze mówiąc, ja mam dalej problemy żeby się do niego nie przytulić. Andy poszedł spać, a ja i Ash zaczęliśmy bardzo szczerą rozmowę, czyli tą którą zaczął na koncercie.

As: Marian pamiętasz jak gadaliśmy na koncercie że jesteś młoda a już mieszkasz w Hollywood?
M: Tak pamiętam, a co się stało?
As: No wiesz bo dowiedziałem się że nie masz matki i poczułem się źle że poruszyłem taki temat.
M: Mogłeś poczuć się źle jakbyś poruszył to 3 lata temu. Pogodziłam się z tym i jakoś żyje.
As: Czemu nie mieszkałaś u ojca, tylko u Emy?
M: Mój ojciec pobił mnie kilka razy, więc nie mam ochoty nawet na niego patrzeć.
As: Nie boli cię ta rozmowa? Bo wiesz praktycznie się nie znamy, a ja o takie sprawy cie pytam.
M: Ash to jest tak, ja nie mówię że mnie nic takiego nie boli, ale czasami jak ktoś powie nie miłą rzecz to się zdenerwuję i taki jest finisz.
As: Czyli ja cię nie uraziłem?
M: Nie bo rozmawiasz jak człowiek, a nie jak nieogarnięty gówniarz.
As: Czasami nie jestem niedojrzały, ale w takich sprawach wiem co to jest.
M: Ash mną się nie przejmuj. Ja mam takie szczęście że mogę w ogóle z Tobą rozmawiać.
As: Jestem takim człowiekiem jak inni, tylko zabójczo przystojnym.
M: Znowu rozmawiam z Ash'em którego kocham i podziwiam.

Po naszej rozmowie wylądowałam w jego ramionach i jakoś było bardzo przyjemnie, ale na nic nie będę liczyć bo to jest Ash taki argument mi wystarczy. Na razie jest mi dobrze tak jak jest wiec chłopak mi do szczęścia nie potrzebny. Zaczęłam sie opiekować Andy'm który ma już tylko stan pod gorączkowy, ale jednak dalej wymiotuje. Szkoda mi tego kościotrupa. - Marian

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz