Pytanka

pytankadomnie@interia.pl

Pytania kierujcie pod e-mail podany powyżej

piątek, 26 kwietnia 2013

dzień 49 - gdy pałeczka troszkę zboczy z kursu...

Dzisiaj zagrałam sobie za Ryana, który musiał siedzieć z obandażowaną ręką za kulisami. 
Poszło mi świetnie (tak wynika z opinii zespołu, a szczególnie Ryana), ale zacznę chyba pisać od samego początku.
Dzisiaj dowiedziałam się, że w tych najgorszych momentach nie mogę liczyć na przyjaciół. Dzisiaj miałam bardzo poważny problem, ale ,ani Marian, ani Gabi nie miały czasu. Marian umówiła się z nową znajomą, a Gabi poszła gdzieś ze swoim lowelasem... Julliet za krótko mnie zna żeby wiedzieć o co chodzi. Gdzie poszłam? Wróciłam do teatru-żebym miała jakieś zajęcie. Kiedy wróciłam, dwugodzinna przerwa akurat się skończyła i mogłam wrócić do pracy. Poszłam poszukać Boba. Kiedy go szukałam, moje oczy były już mokre od płaczu. Mimo iż znałam go krócej od Julliet, ufałam mu bardziej. Po paru minutach bez efektownych poszukiwań poszłam na próbę. Bob już tam był "to pewnie dlatego nie mogłam go znaleźć" pomyślałam i szybko doszłam do grupy z łzami w oczach. Przez parę minut nikt tego nie zauważył-wtedy czułam się swobodnie. Po chwili jednak zostało to zauważone przez Boba. Podszedł do mnie.

B: Co się stało?
P: jestem pewna że nie będziesz wiedział o co chodzi...
B: A ja myślę że będę wiedział. O co chodzi?
P: Moja przeszłość się odzywa.
B: Aż tak źle?
P: Tak.
B: Co konkretnie się dzieje? 
P: Mój dawny kumpel ma zamiar się na mnie mścić.
B: A mianowicie co zrobi?
P: Jeszcze nie wiem, ale widziałam co ostatnio zrobił... boję się.

 Czułam się jakbym nie miała już dłużej żyć. Odruchowo przytuliłam się do Boba. Było mi troszkę lepiej, potem ktoś przywołał nas do rzeczywistości. Poszłam się ogarnąć i za chwilę wróciliśmy do prób.

Po wyjściu z teatru, skierowałam się do miejsca koncertu. Przygotowania trwały dosyć długo, ale dałam radę wytrzymać. Potem weszliśmy na scenę (Ryan był za kulisami). Graliśmy przez dwie godziny NON STOP! Teraz wiem czemu na spotkaniu z fanami, artyści są tacy zmachani. Gdzieś w środku koncertu pałeczka pięknie wyleciała mi z rąk i uderzyła Jackiego w głowę... grunt że nic mu się nie stało, a ja miałam drugie pałeczki obok. Ręce mi odpadają i ogółem umieram.Teraz siedzę sobie na bardzo wygodnym fotelu,a obok siedzi Ryan. Dziwię mu się że po koncecie ma jeszcze siłę...- Podoina


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz