Pytanka

pytankadomnie@interia.pl

Pytania kierujcie pod e-mail podany powyżej

czwartek, 4 kwietnia 2013

Dzień dwudziest siódmy - szkolenie

Dzisiaj wychodząc do pracy dostałam SMS od szefowej "Dzisiaj szkolenie przypominam!". Miła kobietka, ale wredna pracodawczyni. Idąc do pracy spotkałam Christiana I Jake'a (oni się znają O.o). Przywitałam Christiana całuskiem w policzek bo chyba jesteśmy razem.
- To wy się znacie? - zapytałam zdziwiona.
- Od pieluch. - odpowiedział Jake.
- Nie bez przesady. odkąd pamiętam. - powiedział Christian.
- WOW! To naprawdę długo. - zażartowałam.
- Ty wredna moja dziewczyno. - odpowiedział zdaniem które nie miało najmniejszego sensu.
- Dobra mniejsza z tym lecę na szkolenie. Pa chłopaki! - Pożegnałam się i poszłam na szkolenie.
Wchodząc patrze a tam Tiffany wyjątkowo w złym humorze, więc muszę się hamować.
-Wreszcie się pojawiłaś! Myślałam ze już w ogóle sie nie pojawisz.
- Błagam Cię nie wyżywaj się na mnie. - powiedziałam rzucając dramatycznie torbą.
- Nie wyżywam! Ubieraj ten strój nie godny nikogo. - Tiffany też lubiła zażartować.
Czułam się jak przy beznadziejnym mistrzu. Tiffany jest bardzo nerwowa i co zrobiłam źle to po mnie ciorała ale Marian się nie da nie ta duma. Wyciągałam fajkę, a Tiffany  do mnie z ryjem jakim prawem pale przy ludziach.
-Bo może lubię? - zapytałam bezczelnie, ale się zatkała.
Wracałam tylko do piwnicy zostawić kostium i od razu pojechałam do Christiana. Kiedy zadzwoniła Ema.
E: Gdzie ty jesteś? Czemu nie w piwnicy?
M: A gdzie mogę być?
E: No u Christiana?
M: Brawo! Powinnaś dostać nobla!
E: Dobra to pa!
Kocham ją, ale za nic nie ogarniam... - Marian

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz